Powrót do polskiej ligi wydaje się tym bardziej realny, że zainteresowanie zawodnikiem wyrażają także Lech Poznań i Legia Warszawa. Piłkarza chciałby mieć u siebie też trener Zagłębia Lubin, Czesław Michniewicz.
Niedzielana w Krakowie chętnie widziałby nowy trener Wisły, Maciej Skorża. Obaj znają się ze zgrupowań reprezentacji Polski, kiedy Skorża był asystentem selekcjonera Pawła Janasa. Napastnik NEC Nijmegen w kadrze wystąpił po raz ostatni rok temu, a łącznie w siedemnastu spotkaniach strzelił pięć goli. "Czy chciałbym grać w Wiśle? Powiem tak, chciałbym w ogóle grać" - mówi Niedzielan, który na razie odpoczywa w hotelu Las w Szklarskiej Porębie.
Ostatnio miał spore kłopoty w NEC Nijmegen. Holendrzy chcą go zmusić do odejścia, bo Polak zarabia najlepiej w drużynie i jest znacznym obciążeniem budżetu. "To złe małżeństwo, lepiej byłoby się rozstać" - powiedział ostatnio trener Mario Been. Dlatego Niedzielana, który w lidze holenderskiej strzelił łącznie 20 goli, nie zabiera nawet na ławkę rezerwowych.
Paradoksalnie zła sytuacja w Holandii jest teraz dla Polaka zbawienna. NEC jest w stanie puścić go za darmo (byle tylko zejść z kosztów; Niedzielanowi za rok kończy się kontrakt i trudno byłoby go dobrze sprzedać), a więc były kadrowicz może domagać się od klubów całkiem pokaźnej kwoty za sam podpis na kontrakcie. A że w polskiej lidze w 63 meczach strzelił 32 gole, co daje bardzo przyzwoitą średnią, chętnych na głębsze sięgnięcie do kieszeni nie brakuje.
Jeśli nie Wisła, to Lech, Zagłębie lub Legia, ale zwłaszcza w wypadku tego ostatniego klubu wątpliwe jest, by był w stanie zaproponować lepsze warunki niż krakowianie. Niedawno przecież w Warszawie nie zdołali dojść do porozumienia z Jackiem Bąkiem, a zarobki, których domagał się obrońca reprezentacji Polski, wcale nie były astronomiczne.
W Nijmegen Niedzielan zarabia ogromne pieniądze (holenderskie media szacują, że około 600 tysięcy euro rocznie brutto) i choć ciągnie go na boisko, to nie na tyle, by grać za mniejsze pieniądze. W najgorszym razie przesiedzi rok na trybunach i za nowym klubem rozejrzy się po następnym sezonie, już jako znacznie bogatszy człowiek. "Na głowę nie pada, jak jest zimno, to włączają ogrzewanie. Ludzie mają większe problemy niż to, że raz w tygodniu trzeba iść na mecz i obejrzeć spotkanie z trybun" - mówi z uśmiechem 28-letni Niedzielan. "Ale oczywiście wolałbym być po drugiej stronie barierki" - uściśla.
Niedzielanem interesują się także trzy kluby z Anglii oraz trzy z Niemiec (Energie Cottbus, Kaiserslautern i Eintracht Frankfurt). Wiadomo jednak, że Wisła by mu odpowiadała. Niedawno został ojcem i życie na obczyźnie z żoną i małą córeczką zaczęło być uciążliwe. Szanse na transfer oceniamy na osiemdziesiąt procent.