Spotkanie zostało poprzedzone minutą ciszy dla uczczenia pamięci zmarłego w środę byłego szefa UEFA Lennarta Johannsona.

W podstawowym składzie biało-czerwonych zabrakło Maciej Rybusa, który do piątkowego meczu nie zagrał w reprezentacji prowadzonej przez Jerzego Brzęczka. Lewy obrońca wszedł na boisko w 70. minucie. W podstawowym składzie pojawił się natomiast Przemysław Frankowski.

Reklama

W ataku Brzęczek postawił jedynie na Roberta Lewandowskiego. Natomiast Igor Angelovski zapowiedział ofensywny styl gry swojego zespołu, co mieli zapewnić m.in. dwaj napastnicy Ilija Nestorovski i lider macedońskiego zespołu Goran Pandev.

To on w piątej minucie zainicjował akcję, po której groźnie z dystansu strzelił Elif Elmas. Niepewnie interweniował Łukasz Fabiański i piłkę na rzut rożny wybił Jan Bednarek. Trzy minuty później pierwszą groźną akcję przeprowadzili Polacy - po wymianie piłki między Kamilem Grosickim i Lewandowskim gospodarze wybili ją na rzut rożny.

W pierwszej połowie lepiej prezentowali się gospodarze, którzy próbowali rozgrywać piłkę w środku pola i bez problemów przerywali akcje Polaków.

Ci natomiast popełniali dużo błędów, słabo konstruowali akcje, grali niedokładnie. Często rozgrywać próbował Lewandowski, który cofał się do linii pomocy. Niewidoczny był natomiast Piotr Zieliński, który miał być reżyserem ofensywnych poczynań biało-czerwonych. Indywidulanych akcji próbowali Grosicki czy Grzegorz Krychowiak, ale rywale odbierali im piłkę.

W 40. minucie Pandev ponownie poradził sobie z polskimi defensorami, ale nie zdołał oddać strzału. Z upilnowaniem 35-letniego kapitana gospodarzy piłkarze Brzęczka mieli największe problemy.

Reklama

W przerwie Frankowskiego zmienił Krzysztof Piątek i niespełna dwie minuty po wejściu trafił do bramki gospodarzy. Gol padł jednak nieco przypadkowo i po zamieszaniu w polu karnym. Po rzucie rożnym Ezgan Alioski niefortunnie głową wybił piłkę, nieskładną przewrotką uderzył Piątek, ale był to lekki strzał. W piłkę próbowali trafić jeszcze Lewandowski i Kamil Glik, ale obaj jej nie dotknęli i ta zatrzymała się dopiero w siatce.

Po stracie gola Macedończycy bardziej się otworzyli, co stwarzało okazje dla Polaków. Dwie z nich zmarnował Grosicki, m.in. w 62. minucie z okolic linii końcowej podał Mateusz Klich, ale skrzydłowy Hull City strzelił ponad bramką.

Kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry Fabiańskiego próbował zaskoczyć technicznym strzałem Ilija Nestorovski, ale bramkarz West Hamu United popisał się skuteczną interwencją.

W ostatnich 10 minutach niesieni dopingiem gospodarze zepchnęli Polaków do defensywy. W decydujących momentach brakowało w ich akcjach jednak dokładności bądź pomysłu na finalizację. Z kolei biało-czerwoni popełniali proste błędy przy próbach wyprowadzenia kontrataków i nie byli w stanie przekroczyć własnej połowy.

Macedończycy kończyli spotkanie w dziesiątkę, ponieważ w 85. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Visar Musliu.

Po tym zwycięstwie reprezentacja Polski z dorobkiem dziewięciu punktów umocniła się na prowadzeniu w grupie G. W poniedziałek biało-czerwoni podejmą w Warszawie drugi w tabeli Izrael.