Bramki: 0:1 Mateusz Bartczak (26), 1:1 Artur Sobiech (52), 2:1 Euzebiusz Smolarek (73)

Żółta kartka - Polonia Warszawa: Łukasz Trałka

Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)

Widzów: 4 500

Reklama

Polonia Warszawa: Sebastian Przyrowski - Radek Mynar, Łukasz Skrzyński, Dariusz Pietrasiak, Jakub Tosik - Adrian Mierzejewski (66. Janusz Gancarczyk), Łukasz Piątek (46. Euzebiusz Smolarek), Łukasz Trałka (58. Marcelo Sarvas), Andreu Guerao Mayoral, Bruno Coutinho - Artur Sobiech

Reklama

Zagłębie Lubin: Bojan Isailović - Grzegorz Bartczak, Csaba Horvath, Sergio Mauricio Reina Piedrahita, Costa Nhamoinesu - Arkadiusz Woźniak (83. Adrian Błąd), Martins Nnabugwu Ekwueme, Mateusz Bartczak, Łukasz Hanzel, Kamil Wilczek (59. Amer Osmanagić) - Duszan Djokic (66. Mouhamadou Traore)

W dwóch poprzednich spotkaniach (2:0 z Górnikiem Zabrze i 3:0 z Legią Warszawa) poloniści mogli grać z kontrataku. Kolejny rywal "Czarnych koszul" obrał zupełnie inną taktykę - piłkarze Zagłębia cofnęli się na własną połowę i czekali na błąd polonistów. W pierwszej połowie taka gra przynosiła im efekty. Podopieczni Jose Bakero mieli kłopoty z atakiem pozycyjnym, na dodatek w 26. minucie stracili gola.

Stojący prawie 40 metrów przed bramką Polonii Mateusz Bartczak zdecydował się na strzał. Po chwili piłka wpadła nad kompletnie zaskoczonym Sebastianem Przyrowskim. Na trybunach zapanowała konsternacja, poloniści stracili dopiero pierwszą bramkę w tym sezonie. A Bartczak jest doskonale znany na Konwiktorskiej. To były piłkarz Polonii, który w 2000 roku sięgnął z nią po mistrzostwo Polski i Puchar Ligi, a rok później po Puchar Polski.

Reklama



Przed przerwą gospodarzy stać było jedynie na groźną, choć nieco przypadkową akcję Artura Sobiecha. W 35. minucie napastnik sprowadzony latem za milion euro z Ruchu Chorzów dopadł do piłki odbitej od obrońców Zagłębia, znalazł się sam przed Bojanem Isailovicem, ale bramkarz reprezentacji Serbii nie dał się zaskoczyć.

Podobnie jak w niedawnym spotkaniu z Legią, podopieczni Jose Bakero w drugiej połowie zagrali znacznie lepiej. Już siedem minut po przerwie Sobiech w zamieszaniu podbramkowym trafił z bliska do siatki. Zagłębie zagroziło bramce Polonii w 63. minucie (mocny strzał z dystansu Amera Osmanagica), ale kolejny cios znów zadali poloniści. Tym razem Sobiech podał do wbiegającego w pole karne Euzebiusza Smolarka, który mocnym strzałem przy słupku nie dał szans bramkarzowi Zagłębia. Uspokojona prowadzeniem Polonia kontrolowała do końca przebieg meczu, a Zagłębie nie miało atutów w ofensywie, żeby zmienić niekorzystny dla siebie wynik.

Piątkowy mecz śledził na Konwiktorskiej selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda, który przyjechał oglądać w akcji m.in. Smolarka. Wszystko wskazuje więc na to, że najsłynniejszy piłkarz Polonii może liczyć na powołanie na towarzyskie mecze z Ukrainą (4 września w Łodzi) i Australią (7 września w Krakowie). Decyzja ma zapaść po zakończeniu 3. kolejki ligowej.

Powiedzieli po meczu:

Jose Maria Bakero (trener Polonii) - Graliśmy z przeciwnikiem, który cały czas czekał na kontrataki. Do przerwy przegrywaliśmy, ale na drugą połowę wyszliśmy bardzo zdeterminowani. Wierzyliśmy we własne możliwości, dzięki czemu zdobyliśmy dwa gole. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Wejście Ebiego Smolarka po przerwie urozmaiciło naszą grę w ofensywie, stworzyło nowe możliwości w ataku pozycyjnym. Ten zawodnik ciężko pracuje. Widać, że jego forma systematycznie zwyżkuje.

Marek Bajor (trener Zagłębia) - Wydawało mi się, że wyczerpaliśmy limit "głupich" bramek w niedawnym meczu z Górnikiem Zabrze. Niestety, znów popełniliśmy proste błędy. Szkoda mi zawodników, którzy włożyli w ten mecz mnóstwo wysiłku. Zabrakło nam konsekwencji. Można było uniknąć tej porażki, dlatego czuję duży niedosyt.