W tej misji nie będą uczestniczyć kontuzjowani dwaj boczni pomocnicy Piotr Wiśniewski i Łukasz Kacprzycki. Ten pierwszy ma uszkodzone więzadło w stawie skokowym, natomiast drugi z nich naciągnął mięsień czworogłowy. Kaczmarek nie może jeszcze skorzystać z usług nowego zawodnika, czyli prawego obrońcy reprezentacji Kongo Christophera Clarka Qualembo, który w swoim debiucie w trzecioligowych rezerwach również doznał urazu.

Reklama

Problemów zdrowotnych po niedzielnym meczu ze Śląskiem w Gdańsku było więcej. Z tego powodu boisko musieli przed czasem opuścić Łukasz Surma i Brazylijczyk Ricardinho, niemniej ich występ w piątek w Bielsku-Białej nie jest zagrożony.

W czwartek gdański szkoleniowiec zarządził zbiórkę swojej drużyny już o godz. 7.30. Po dość intensywnym rozruchu dwie godziny później biało-zieloni wyjechali na południe Polski. Do autokaru zamiast Wiśniewskiego i Kacprzyckiego wsiedli 18-letni Wojciech Zyska i 17-letni Przemysław Frankowski, który razem z kolegą z zespołu mistrzów Polski juniorów młodszych Pawłem Dawidowiczem został w czwartek dołączony do pierwszej drużyny.

Są to jedyne zmiany w kadrze Lechii w porównaniu do ostatniej przegranej u siebie 2:3 konfrontacji ze Śląskiem.

Do Podbeskidzia jedziemy z mocnym postanowieniem odrobienia tego, co w głupi sposób straciliśmy w niedzielę. W swojej trenerskiej karierze nie przypominam sobie spotkania, w którym prowadzona przeze mnie drużyna przegrałaby w takich okolicznościach - zaznaczył Kaczmarek.

Reklama

Po ostatniej wyjazdowej porażce 1:2 z GKS Bełchatów z Podbeskidzia odszedł najdłużej pracujący w jednym klubie ekstraklasy trener - Robert Kasperczyk. Poza tym w spotkaniu z Lechią w ekipie gospodarzy ma szansę zadebiutować Ireneusz Jeleń.

I nie są to dla nas dobre wiadomości. Nowa trenerska miotła z reguły pozytywnie działa na drużynę. Na pewno wzmocnieniem rywali jest też przyjście Jelenia. Co prawda ostatnio nie grał w piłkę, ale to bardzo groźny napastnik. Irek jest niezwykle szybki, a poza tym występując przez tyle lat we Francji miał okazję zmagać się z silnymi rywalami i wie, na czym polega prawdziwa walka w polu karnym - przyznał kapitan Lechii Łukasz Surma.

Reklama

W Bielsku-Białej dojdzie w piątek do meczu drużyny najgorzej radzącej sobie na własnym obiekcie z najlepszą ekipą na wyjazdach. Gospodarze zdobyli u siebie zaledwie dwa punkty (jako jedyni nie odnieśli w tym sezonie zwycięstwa przed własną publicznością), natomiast Lechia - podobnie jak Lech Poznań - przywiozła do domu z czterech spotkań na obcych stadionach dziewięć punktów, tracąc przy tym jedną bramkę.

Ostatnie dwie potyczki, w sezonie 2011/12, zakończyły się jednak sukcesem Podbeskidzia. U siebie ta drużyna triumfowała 1:0, natomiast w marcu wygrała w Gdańsku 3:2. Było to też ostatnie zwycięstwo zespołu z Bielska-Białej w ekstraklasie. 15 kolejnych nie wygrała.