Siedziby poznańskich klubów dzieli nieco ponad pięć kilometrów, ale pod kątem organizacyjno-sportowym jest między nimi przepaść. Wprawdzie w ubiegłym sezonie to Warta w tabeli pokazała plecy możniejszemu sąsiadowi, ale w bezpośrednich starciach dwukrotnie lepszy był "Kolejorz".

Reklama

Dziś już pod kątem wynikowym też wiele dzieli obie drużyny. Podopieczni trenera Macieja Skorży prowadzą w tabeli i mają aż 21 punktów przewagi nad warciarzami, którzy plasują się na 16. miejscu. Szulczek nie ukrywa, że mecz zapowiada się jako starcie "starcie Dawida z Goliatem".

Jestem świadom tego, że na 20 spotkań z Lechem, wygralibyśmy może jedno i trzeba zrobić wszystko, aby to jedno było w najbliższą niedzielę - przyznał Szulczek na wspólnej konferencji obu trenerów.

Przygotowujemy się do tego, że to my większość czasu będziemy musieli spędzić w obronie, a Lech będzie w posiadaniu piłki. To jest bardzo naturalne. Lech ma dużo jakości, jest liderem i najlepszą drużyną w kraju. Zakładamy, że będzie bronić nisko i kontrować. Ale mamy też w planie być na połowie Lecha, zarówno z piłką, jak i bez piłki - dodał.

Derby rządzą się swoimi prawami

Skorża z kolei uważa, że ważnym elementem może być aspekt mentalny.

Z szacunkiem podchodzimy do każdego rywala i dokładnie analizujemy jego grę. Przygotowujemy też inne warianty niż to miało miejsce w spotkaniu z Piastem Gliwice. Nie spodziewam się +spacerku+. Wręcz uczulamy zawodników, że będzie to jedno z najtrudniejszych spotkań w tym sezonie. Musimy być przygotowani na ciężką fizyczną walkę do ostatniej minuty - podkreślił szkoleniowiec Lecha.

Reklama

O derbach często mówi się, że są one nieprzewidywalne i kończą się zaskakującymi wynikami. Skorża nie ukrywa, że podczas odpraw często przejawiała się ta kwestia.

Derby to może być dodatkowy zastrzyk adrenaliny dla piłkarzy Warty, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Ta drużyna pod wodzą trenera Dawida już trochę się zmieniła, widać to było w meczu z Wisłą Płock. Wcale nie zdziwiłoby mnie, gdyby rywal zaczął ten mecz bardzo odważnie, wysokim pressingiem. Na to też będziemy przygotowani. To wszystko wzmaga naszą czujność, musimy pilnować aspektu mentalnego, nie możemy tego pokpić - zapewnił szkoleniowiec Lecha.

Zadyszka "Kolejorza"?

Szulczek z kolei zauważył, że nie tylko derby są nieprzewidywalne, ale też "piłka potrafi być przewrotna".

Lech jest zdecydowanym faworytem, ale były już w naszej lidze takie momenty, że zespół ze strefy spadkowej wygrywał z liderem. Pamiętam czas, gdy pracowałem w Wiśle Kraków jako asystent i przyjechała do nas Pogoń Szczecin. Byliśmy w strefie spadkowej i przegraliśmy 10 meczów z rzędu. Pokonaliśmy jednak Pogoń 1:0 - wspomniał.

Lider w ostatnim czasie nie imponował, zremisował w Mielcu i Łęcznej, a tydzień temu skromnie pokonał Piasta Gliwice (1:0). Zdaniem Skorży, nie ma mowy o jakiejkolwiek obniżce formy.

W aspekcie motorycznym i fizycznym wyglądamy bardzo dobrze. Najbardziej ostatnio zawodziła finalizacja akcji, bo sytuacji stwarzaliśmy dużo. Brakowało skuteczności, ale pracujemy też nad tym, żeby okazji było jeszcze więcej. Co do formy Mikaela Ishaka, to jest ona wysoka, świetnie pracuje na treningach i dobrze wygląda. Bramki są kwestią czasu. W mojej opinii jest on niezmiennie najlepszym napastnikiem ekstraklasy - tłumaczył.

Trenerzy darzą się wzajemnym szacunkiem

31-letni Szulczek jest obecnie najmłodszym trenerem ekstraklasy i dopiero po raz drugi poprowadzi Wartę w meczu ligowym. Skorża przypomniał, że gdy debiutował w Amice Wronki, był tylko o rok starszy.

Bardzo dobrze pamiętam mój debiut, pokonaliśmy na wyjeździe Odrę Wodzisław 2:1, a grali wówczas u mnie tacy zawodnicy, jak Paweł Kryszałowicz, Jacek Dembiński czy Marcin Wasilewski. To jest marzenie każdego trenera zadebiutować w ekstraklasie. Z pewnością dla Dawida to jest wielki moment w trenerskiej karierze i życzę mu wielu sukcesów i samych zwycięstw, ale... od poniedziałku. Niech zawojuje ekstraklasę, muszę przyznać, że bardzo dużo dobrych opinii krąży o nim w środowisku. Życzę mu, aby jego kariera obfitowała w sukcesy - zaznaczył opiekun "Kolejorza".

Szulczek był nieco zaskoczony "laurką" od starszego kolegi.

Jeśli w wieku trenera Skorży będę miał na koncie tyle meczów w ekstraklasie i choć część tych sukcesów, które on osiągnął, to będę bardzo szczęśliwy - odparł.

Zapowiada się wysoka frekwencja

Lechici do derbów przystąpią w najmocniejszym zestawieniu. Trener warciarzy wciąż nie może liczyć na Bartosza Kielibę, Aleksa Ławniczaka i Michała Jakóbowskiego. Gotowy do gry jest słowacki napastnik Adam Zrelak, którego z powodu kontuzji zabrakło przed tygodniem.

Jak poinformował rzecznik prasowy Lecha Maciej Henszel, na dwa dni przed spotkaniem uprawnionych do wejścia na stadion jest już ponad 20 tysięcy kibiców.

Sprzedaż biletów w ostatnich dniach mocno wzrosła i oczekujemy naprawdę wysokiej frekwencji - przekazał.

Podobnie jak w poprzednim sezonie, o zbliżającym się derbowym pojedynku przypomną poznańskie koziołki, które w niedzielę w samo południe na Ratuszu będą się trykać ubrane w szale obu klubów. Mecz rozpocznie się o godz. 15.