Nie wiem, jak ona gra na co dzień. Nie miałam żadnego porównania, bo po raz pierwszy się spotkałyśmy. Nie widziałam jej meczów, ani tu, ani gdzie indziej. Z tego, co się zorientowałam na samym początku, to była raczej mocno zdenerwowana i trochę dużo błędów robiła, więc od razu odskoczyłam. Dopiero w połowie drugiego seta się załapała na walkę i lepiej serwowała, aczkolwiek chyba jej gra bardziej pasuje na korty ziemne - powiedziała Radwańska.
23-letnia Polka wygrała w piątek pierwsze dziewięć gemów, po czym rywalce dwukrotnie udało się utrzymać swój serwis na 1:3 i 2:4. W ostatnim gemie jednak ponownie pozwoliła się przełamać, po 58 minutach raczej dość jednostronnego spotkania. Spotkanie rozgrywano na Korcie Centralnym, zaraz po zwycięskim pojedynku Serba Novaka Djokovica, lidera rankingu ATP World Tour i ubiegłorocznego triumfatora.
Wiadomo, że troszkę inaczej wchodzi się do gry na słynny Kort Centralny w Wimbledonie, a inaczej na kort numer na przykład czternaście. Ale tak naprawdę, jak już się zaczyna grać, to się tego nie widzi. Wiadomo, że dzisiaj kilkanaście tysięcy ludzi było przeciwko mnie i to w jakimś tam stopniu się czuje. Jednak nie ma to zbyt dużego znaczenia dla mnie, bo przede wszystkim jest rywalka, kort i po prostu gramy mecz - uważa krakowianka.
Mecz rozgrywano przy zasuniętym dachu, a decyzja organizatorów podyktowana była zmienną pogodą i wcześniejszymi przelotnymi opadami.
Ten dach ma duże znaczenie, bo tu od kilku dni bardzo wieje i zdarza się, że co druga piłka w meczu jest zupełnie przypadkowa. Gdyby dachu nie było, to pewnie gra wyglądałaby dziś inaczej, a tak było wszystko równo, wszystko ładnie, zupełnie jak w hali - dodała.
Polka wciąż czeka na swój pierwszy wielkoszlemowy półfinał; w Londynie drabinka wyraźnie się dla niej otwiera, po odpadnięciu kilku groźnych rywalek w jej połówce.
Raczej nie myślę o tym, czy jest szansa, czy nie. Czy losowanie jest lepsze czy gorsze. Wiadomo, że jak się wygrywa, to jest dobre, a jak przegrywa to złe. Wszystko jedno więc, czy przede mną jest jakaś zawodniczka z czołówki, czy nazwiska mniej znane, szczególnie w Wielkim Szlemie. Co z tego, że ktoś mówi, że jest otwarta droga do półfinału czy finału, jak się okazuje, że nawet te dziewczyny z niższym rankingiem też potrafią grać - uważa Radwańska.
Dlatego staram się oglądać dużo meczów, żeby wiedzieć co sobą reprezentują dane zawodniczki, ale nie zawsze mi się to udaje. Choćby tutaj gra się do dziewiątej wieczorem, a czasem o tej porze dopiero wracam z kortów. No i mieszkam tu w domu z dwoma trenerami, więc choćby wczoraj była w telewizji piłka - wspomniała.
W czwartej rundzie rywalką krakowianki będzie Włoszka Camila Giorgi, która pokonała Rosjankę Nadieżdę Pietrową (20) 6:3, 7:6 (8-6).
"Giorgi zupełnie nie znam, nie wiem co to za dziewczyna. Natomiast z Nadią znamy się w końcu od paru długich lat" - podkreśliła Radwańska.