Kibice oglądający to spotkanie nie mogli narzekać na nudę. W siódmym gemie pierwszej partii Barty aż pięć razy była o punkt od straty podania, ale odparła atak rywalki, a w tie-breaku obroniła piłkę setową. W drugiej odsłonie zaczęła od prowadzenia 4:0 i kontrolowała przebieg rywalizacji. Po "breaku" Kvitovej Australijka popisała się trzecim w tej partii przełamaniem i nie pozwoliła tym samym Czeszce zmniejszyć straty na 3:4. W ostatnim gemie obroniła dwa "break pointy", a pojedynek zakończyła asem.

Reklama

Zawodniczki te zmierzyły się siedem razy, po raz trzeci górą była Barty. Dla niej to zwycięstwo miało szczególne znaczenie - 12 miesięcy temu także w ćwierćfinale w Melbourne to Kvitova pokonała ją 6:1, 6:4. Dwukrotna triumfatorka wielkoszlemowego Wimbledonu zatrzymała się wówczas na finale, w którym przegrała z Japonką Naomi Osaką.

Poprzednią Australijką, która dotarła do półfinału tej imprezy, była w 1984 roku Wendy Turnbull. Na triumf swojej reprezentantki gospodarze czekają zaś już 42 lata - w 1978 roku po tytuł sięgnęła Chris O'Neill.

W drugim w karierze półfinale zawodów wielkoszlemowych Barty zmierzy się z rozstawioną z numerem 14. Sofią Kenin. Amerykanka pokonała we wtorek Tunezyjkę Ons Jabeur 6:4, 6:4. Z pięciu dotychczasowych konfrontacji z urodzoną w Moskwie rywalką Australijka cztery rozstrzygnęła na swoją korzyść.

Reklama

Nie czuję żadnej dodatkowej presji. Zamierzam pamiętać wyłącznie o uśmiechu, kiedy wyjdę na kort - zapewniła.

23-letnia zawodniczka na koncie jeden sukces wielkoszlemowy - w ubiegłym roku triumfowała we French Open. Przed przenosinami do Melbourne triumfowała w turnieju WTA w Adelajdzie. To ósma wygrana przez nią impreza cyklu, ale pierwsza w ojczyźnie.

Druga para półfinalistek zostanie wyłoniona w środę. Wówczas Rumunka Simona Halep (4.) zmierzy się z Estonką Anett Kontaveit (28.), a Hiszpanka Garbine Muguruza z Rosjanką Anastazją Pawliuczenkową (30.).