25-letni Niemiec walczył o swój pierwszy triumf w imprezie Wielkiego Szlema, ale w półfinale z Rafaelem Nadalem skreczował przy stanie 7:6 (10-8), 6:6 dla Hiszpana. Zverev źle postawił stopę, upadł i krzyknął z bólu. Kilka dni później przeszedł operację zerwanych wszystkich trzech bocznych więzadeł w swoim prawym stawie skokowym.
W wywiadzie dla "Bild am Sonntag" mistrz olimpijski z Tokio przyznał, że ma nadzieję na występ w nowojorskim US Open, ale nie zamierza niczego przyspieszać na siłę.
Nie wystąpię, jeśli będę gotowy na rundę czy dwie. Nie wrócę, jeśli nie będę w formie, by wygrać US Open, tylko wtedy to ma sens. Nie wiem, czy wcześniej będę potrzebował jednego czy dwóch turniejów, ale na pewno nie postawiłem jeszcze krzyżyka na Nowym Jorku - tłumaczył Zverev.
Ostatnia tegoroczna lewa Wielkiego Szlema rozpocznie się 29 sierpnia.
Tenisista za dwa, trzy tygodnie ma rozpocząć rehabilitację pod okiem Klausa Edera, byłego fizjoterapeuty piłkarskiej reprezentacji Niemiec.
Bedę korzystał z pomocy specjalistów, którzy sprawią, że możliwie szybko wrócę do zdrowia i formy - zaznaczył zawodnik, który wciąż ma na nodze gips i chodzi o kulach.
Górną część ciała staram się jednak utrzymać w jak najlepszej kondycji. Wszystkie ćwiczenia muszę wykonywać na siedząco, ale gdybym nic nie robił, to chyba bym oszalał - podsumował Zverev, którego na pewno zabraknie w rozpoczynającym się 27 czerwca wielkoszlemowym Wimbledonie.