Chiński piłkarz już dawno grałby w Manchesterze, ale nie mógł dostać pozwolenia na pracę w Anglii. W końcu otrzymał niezbędne dokumenty i za 3,5 miliona funtów stał się zawodnikiem "Czerwonych Diabłów". Oprócz strzelania bramek ma przed sobą inne zadanie - reklamowanie zespołu, głównie w rodzinnych Chinach.

Apetyty włodarzy Manchesteru są olbrzymie. Chcą podbić rynek azjatycki i zalać Chiny klubowymi pamiątkami. Wiedzą, co robią, bo ojczyzna Fangzhou to ogromny rynek zbytu. Angielski klub nie wyklucza, że po sezonie pojedzie do Azji na promocyjne tournée.

Wygląda na to, że już niebawem miliony Chińczyków założą koszulkę z nazwiskiem nowego idola. Historia młodego piłkarza przypomina koszykarza losy Yao Minga. Kiedy chiński koszykarz trafił do najsilniejszej ligi świata NBA, z dnia na dzień stał się gwiazdą showbiznesu.