Polski kierowca startował w Dakarze razem z Belgiem Jean-Markiem Fortinem. Nissan Navara, którym jechał polsko-belgijski duet podczas 13. etapu miał poważny wypadek i nasz zawodnik musiał wycofać się w dalszej rywalizacji.

"Ogromne tumany pyłu utrudniały jazdę i orientację w terenie. Tak jak wielu zawodników zgubiliśmy właściwy szlak" - opowiada Hołowczyc. Tuż przed pierwszym punktem kontroli auto Polaka wpadło w potężną dziurę. Skończyło się na dachowaniu. "Uszkodzenia pojazdu i ból klatki piersiowej nie pozwoliły nam dalej jechać" - dodaje kierowca.

Polscy kibice nie mają jednak powodów do wstydu. "W tym roku mieliśmy sporego pecha. Na kilku odcinkach pokazaliśmy jednak bardzo dobre tempo, dlatego nie zamierzam kapitulować i na pewno za rok znowu pojadę w tym rajdzie" - kończy Hołowczyc.