Małysz uważa, że sędziowie słusznie odwołali niedzielne zawody. "Naprawdę mogło dojść do kolejnego wypadku i jury już by sobie tego nie wybaczyło. Myślę, że upadek Jana Mazocha odegrał dużą rolę przy podejmowaniu decyzji o odwołaniu" - powiedział najlepszy polski skoczek.
Jego zdaniem warunki panujące w niedzielę w Zakopanem były podobne do tych z soboty."Tak jak wczoraj, siła i kierunek wiatru ciągle się zmieniały. Raz wiało z przodu, raz z tyłu. Już podczas kwalifikacji zapowiadało się, że coś może być nie tak. Ale że aż tak będzie źle, to chyba nikt nie przypuszczał" - tłumaczył Małysz.
Teraz przed polskimi zawodnikami kilka dni odpoczynku. Kolejne konkursy odbędą się w Oberstdorfie, gdzie Małysz na inauguracji Turnieju Czterech Skoczni był trzeci. "Na razie ten sezon jest dosyć pechowy. Dlatego miło będzie znowu wrócić na skocznię w Oberstdorfie. Znowu będę walczył o jak najlepszy wynik" - zapowiada Polak.
"Przy takim zmiennym i silnym wietrze niemożliwe było stworzenie w miarę sprawiedliwych warunków" - powiedział po odwołaniu niedzielnego konkursu w Zakopanem Adam Małysz. Zdaniem najlepszego polskiego skoczka, gdyby zrobiła się zima i przyszedł mróz, to wiatru na Wielkiej Krokwi byłoby mniej.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama