Miła uroczystość odbyła się trochę za wcześnie. Małysz urodziny ma dopiero dzisiaj. Jednak po raz pierwszy od kilkunastu lat będzie mógł uczcić ten szczególny dzień w domu. W poprzednich sezonach kalendarz Pucharu Świata był tak ułożony, że urodziny Adama pokrywały się z którymś z pierwszych konkursów zimy.

Reklama

Ostatnio czterokrotny mistrz świata najczęściej świętował więc w Norwegii.Przesunięcie inauguracyjnych zawodów PŚ o tydzień sprawiło, że będzie mógł spędzić swoje święto w domu, z bliskimi. "To bardzo miła chwila. Nie mogę przesadzać z imprezowaniem, jestem wtrakcie sezonu" - zastrzega w rozmowie z "Faktem" Małysz. "Trójka była do tej pory moją szczęśliwą cyfrą, więc nie mam powodów do zmartwień. Choć trzydzieści lat to taka granica wiekowa, przy której można zastanawiać się nadzakończeniem kariery. Ale mam nadzieję, że jeszcze wszystko pójdzie dobrze - dodaje skoczek.

Właśnie pomyślności w dalszej części swojej kariery zażyczył sobie na urodziny Adam. "Życzcie mi kolejnych udanych występów. Nie zamawiałem prezentów i nie czekam na niespodzianki. Cieszę się ze spotkania z rodziną" - przyznał nasz mistrz.

Jednak urodziny bez upominków nie mogą się odbyć. Koledzy Adama z reprezentacji przygotowali dla niego prezent, który postanowili wręczyć mu jeszcze w Finlandii. W sobotę wieczorem zaprosili go do hotelowej restauracji. Tam otrzymał od nich niespodziankę. Wyryty laserem w szkle obrazek z marcowego zakończenia sezonu w Planicy: Adam podrzucany w powietrze przez przyjaciół z drużyny.

Równie wielką frajdę sprawił mu prezent, jaki kilka chwil wcześniej otrzymał od wysłanników "Faktu". Powtarzającemu ostatnio bardzo często, że się starzeje skoczkowi podarowaliśmy ciepłe papcie, w których - jak przyszło na starego mistrza - będzie mógł sobie spokojnie siąść przed kominkiem. Na wszelki wypadek papcie mają pazury, by nikomu nie przyszło do głowy, że już nie trzeba się go bać. "Ale fajne. Trochę za duże, ale to dobrze. Są przez to wygodniejsze" - cieszył się Adam i od razu przymierzył upominek.