Memoriał W. Maniaka, którego Lisek jest ambasadorem, odbył się w Szczecinie po raz trzeci. Faworyt nie zawiódł. Próby na wysokościach: 5,35; 5,55 i 5,70 m pokonywał bez problemu. Dopiero na 5,80 po raz pierwszy strącił poprzeczkę. Gdy ją pokonał w drugiej próbie zapewnił sobie memoriałowe zwycięstwo, dystansując Pawła Wojciechowskiego. W drugiej próbie pokonał także wysokość 5,90 m poprawiając o 9 cm rekord memoriału i uzyskując drugi, najlepszy wynik w sezonie. Wyżej skakać nie chciał.
„Przede mną kilka kolejnych mityngów. Muszę siły i rezultaty rozsądnie rozkładać. Już jutro skaczę w Międzyzdrojach. Może tam uda mi się pokonać poprzeczkę na wyższej wysokości” – powiedział po rekordowym skoku tyczkarz miejscowego OSOT Szczecin.
Lisek właśnie w niedzielę skończył 28 rok życia. Toteż na trybunach stadionu w Szczecinie pojawili się jego najbliżsi, w tym rodzice.
„Od dziewięciu lat mieszkam w Szczecinie i czuję się szczecinianinem. Lubię tutaj skakać i lubię, jak mnie niesie ta publiczność. Urodzin nie obchodzę. Nawet mnie trochę deprymują. Starałem się o nich nie myśleć i, jak widać po wynikach, zrobiłem to skutecznie” – powiedział Lisek.
Emocjonujący był też konkurs pchnięcia kulą w dobrej, międzynarodowej obsadzie. Okazał się on głównie rywalizacją Michała Haratyka z Niemcem Dawidem Storlem. Polak zwycięstwo zapewnił sobie w trzeciej próbie pchając kulę na odległość 21,15 m. Rywale nie byli w stanie przekroczyć granicy 21 metrów.
W biegu na nietypowym dystansie 300 m kobiet pierwsza na metę wpadła Małgorzata Hołub-Kowalik.
„Wcześniej biegałam na dystansie 200 m, teraz 300. Powoli dochodzę do swego normalnego dystansu 400 m. Jest coraz lepiej. Nie spodziewałam się dzisiaj wygranej, a jednak wygrałam” – cieszyła się jedna z zawodniczek sztafety "aniołków" Matusińskiego, dla której start w Szczecinie był jednym z pierwszych przygotowujących do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Tokio.