Oba zespoły w decydującym starciu o Ligę Mistrzów zdołały pokonać słynniejsze zespoły, które były w tych konfrontacjach uznawane za murowanych faworytów. Białorusini z BATE w dwumeczu okazali się lepsi od bułgarskiego Lewskiego Sofia, ale rundę wcześniej sprawili przecież nie lada sensację eliminując belgijski Anderlecht Bruksela.

Reklama

Z kolei Anorthosis został pogromcą greckiej potęgi – Olympiakosu Pireus. Tego samego, który w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów uległ dopiero w ćwierćfinale Chelsea Londyn. Swój udział w sensacyjnym awansie ma polski napastnik Łukasz Sosin.

"Jak to jest, że w Lidze Mistrzów zagra zespół z Cypru, a nie ma mistrza Polski? Wbrew temu co się w naszym kraju uważa na temat ligi cypryjskiej, to ona z roku na rok robi postępy. Trafiają tu tacy piłkarze jak Brazylijczyk Savio, który nie tak dawno grał w Realu Madryt. Pokażcie mi takich zawodników w lidze polskiej. Jak obserwuje rozgrywki naszej ekstraklasy, to nie widzę tam żadnego postępu w porównaniu z poprzednimi latami" – mówi "Faktowi" Sosin.

Oczywiście, że gdyby na drodze BATE czy Anorthosisu, tak jak w przypadku Wisły, stanęła Barcelona, to najprawdopodobniej oba zespołu musiałyby obejść się smakiem. Ale prawda jest taka, że w ciągu tych 12 lat, w których nasze drużyny bezskutecznie dobijają się do bram Ligi Mistrzów, nie zawsze na swojej drodze miały ekipy pokroju „Barcy”. Wisła Kraków także walczyła pięć lat temu z Anderlechtem i sromotnie przegrała. To samo było w konfrontacji z mistrzem Grecji trzy lata temu. Wisła poległa z konfrontacji z Panathinaikosem. Nie wspominając już nawet o tym, że rok temu Zagłębie Lubin nie było w stanie pokonać rumuńskiej Steauy Bukareszt. Europa z roku na rok nam ucieka, a my stoimy w miejscu...