Rozgoryczenie w naszej reprezentacji jest tym większe, że nawet Austriacy po meczu przyznawali, że sędzia podyktował dla nich karnego "z kapelusza". Tuż po tym, jak Howard Webb wskazał w ostatniej minucie na jedenasty metr, między selekcjonerem reprezentacji Polski a szkoleniowcem rywali doszło do ostrej wymiany zdań przy ławkach rezerwowych. Wzburzony Leo Beenhakker wymownie wymachiwał rękoma w stronę Josefa Hickersbergera, a ten nie pozostawał mu dłużny.

Reklama

Po spotkaniu jednak, jeszcze w tunelu prowadzącym do szatni, Austriak dogonił Leo i go przeprosił. Nie wiadomo, czy tylko za ostre słowa, czy też za pomoc sędziego przy ratowaniu remisu.

"Nawet selekcjoner reprezentacji Austrii przyznawał że nie mogło być mowy o żadnym rzucie karnym. To się po prostu nie mieści w głowie" - mówi nam de Zeeuw, który wciąż nie może pogodzić się ze skandaliczną decyzją Webba.