Powrót Lewandowskiego na szczyt

35 lat 184 dni - pokonując bramkarza Napoli Robert Lewandowski został najstarszym strzelcem gola dla Barcelony w rozgrywkach Ligi Mistrzów. W lutym nominowano go do tytułu gracza miesiąca w hiszpańskiej Primera Division. Wrócił na top, przełamał złą passę bez bramki, trwającą prawie dwa miesiące: od 10 grudnia 2023 roku do 3 lutego 2024. W tamtym czasie w trzech kolejnych spotkaniach z Betisem Sewilla, Athletic Bilbao w Pucharze Króla i z Villarreal trener Xavi Hernandez zdejmował Polaka z boiska przy niekorzystnym wyniku.

Słowo „Kryzys” odnoszące się do formy napastnika Barcy odmieniano wtedy przez wszystkie przypadki. Nawet trener, który niezmiennie widzi w Polaku lidera katalońskiego zespołu, twierdził, że Lewandowski mógłby być bardziej efektywny. Wszyscy zastanawiali się, czy to już ostateczny zmierzch, czy tylko przejściowa zapaść dyspozycji 35-latka. Okazuje się, że kapitan reprezentacji Polki ma jeszcze coś do powiedzenia w tej kwestii.

Reklama

Po remisie w Neapolu, znany dziennikarz madryckiego „Asa” Alfredo Relano napisał: „Jeśli chodzi o Lewandowskiego nie jest już taki jak dawniej, zmniejszył się obszar jego oddziaływania. Kiedy jednak dostaje dobrą piłkę pod bramką, wciąż budzi się w nim morderca”.

Reklama

Lewandowski ma dużo hejterów

Kapitan reprezentacji Polski zostawia za sobą trudny okres. Kiedy cokolwiek mu się nie układa, wywołuje to głębokie poruszenie. Hejterzy mobilizują siły, by udowodnić, że to definitywny kres jego kariery. Próbują nawet umniejszać wcześniejsze dokonania, które są przecież niepodważalne. Za wysoko zaszedł jednak Lewandowski, by nie dorobić się solidnego elektoratu negatywnego. Zawiść nie potrzebuje wyjątkowych warunków, by intensywnie się rozwijać. A nawet ignorować fakty.

Osiem dni temu w spotkaniu z Celtą w Vigo Polak zdobył swojego 50. gola dla Barcelony. W 79 meczach. Średnia wynosi więc 0,63 i jest znacząco niższa niż w Bayernie (0,92). W Monachium Lewandowski był jednak w szczycie możliwości. Ale też Bayern wyrastał ponad rywali ligowych, czego w żaden sposób nie da się powiedzieć dziś o Barcelonie.

Jak Lewandowski wypada na tle innych napastników Barcelony?

W XXI wieku tylko Samuel Eto'o i Luis Suarez wcześniej osiągnęli liczbę 50 bramek w katalońskim klubie - obaj po 68 spotkaniach. Kameruńczyk przybył na Camp Nou jako 23-letni snajper, Urugwajczyk miał 27 lat. Lewandowski został zaprezentowany w Barcelonie tuż przed 34. urodzinami. Różnica jest więc ogromna.

Messi potrzebował 117 meczów, by zdobyć pół setki goli dla zespołu z Camp Nou, Ronaldinho - 108. David Villa i Thierry Henry nigdy nie osiągnęli tej granicy. Hiszpan zdobył 48 goli w 120 spotkaniach Barcelony, Francuz 49 w 121.

Oczywiście to tylko statystyki. Zespół Xaviego od wielu miesięcy męczy się w starciu z niemal każdym zespołem z La Liga. Dwa tygodnie temu zremisował u siebie 3:3 z przedostatnią w tabeli Granadą. Polak zdobył gola, ale co z tego.

Lewandowski ma 35 lat, z pewnością najlepszy okres poza nim. Na ocenę jego formy wpływa jednak kryzys Barcelony. Tak jak miniony fatalny rok dla reprezentacji, która przegrała rywalizację w grupie z Czechami i Albanią - przez co nie wywalczyła bezpośredniego awansu na Euro 2024. Najłatwiej obciążyć tym kapitana zespołu narodowego.

W latach 2011-2022 Lewandowski 11 razy wygrywał plebiscyt tygodnika „Piłka Nożna” na gracza roku w Polsce. W 2018 roku jego passę przerwał bramkarz Łukasz Fabiański. Niedawno nagroda trafiła w ręce Piotra Zielińskiego, który zdobył z Napoli mistrzostwo Włoch. Mistrzostwo Hiszpanii i tytuł króla strzelców La Liga nie wystarczyły Lewandowskiemu, tyle, że dziś Zieliński jest odsunięty od zespołu z Neapolu i jego dyspozycja przed barażami kadry o Euro 2024 rodzi palpitacje serca.

21 marca drużyna Michała Probierza podejmie Estonię i jeśli ją pokona pięć dni później zmierzy się na wyjeździe z wygranym z pary Finlandia - Walia. Stawką jest gra w grupie D mistrzostw Europy z Holandią, Austrią i Francją. Lewandowski wspominał kiedyś, że występem na Euro w Niemczech chciałby się pożegnać z drużyną narodową. Zagrał w niej 146 meczów, zdobył 82 bramki. Pozostawi rekordy, które mogą przetrwać kilka pokoleń.

Droga Lewandowskiego na piłkarski Everest

Jakiś czas temu powiedział, że urodził się w kraju, który nie wydał nadzwyczajnej liczby piłkarzy światowej klasy. Chciał w ten sposób podkreślić jak trudna była jego droga na piłkarski Everest. W 2006 roku Legia Warszawa oceniła, że kontuzjowany 18-latek nie jest jej potrzebny. Lewandowski szukał schronienia w trzecioligowym Zniczu Pruszków, gdy w Niemczech Lionel Messi zdobył swoją pierwszą bramkę na mundialu, a Cristiano Ronaldo dotarł z Portugalią do strefy medalowej. Polak nie miał prawa nawet marzyć, że przyjdzie dzień, gdy rzuci wyzwanie takim gigantom. A jednak. W latach 2020 i 2021 FIFA przyznała Lewandowskiemu tytuł najlepszego piłkarza świata.

Gdy 2,5 roku temu różnicą 33 pkt Polak przegrywał z Messim rywalizację w plebiscycie "France Football". Media całej Europy ogłaszały, że Lewandowski jest być może najwybitniejszym graczem naszych czasów, który nigdy nie zdobędzie "Złotej Piłki". Ani Barcelona, ani reprezentacja Polski nie dają mu na to większej szansy. Nie wspominając o upływie czasu. Według wyceny wartości Polak osiągnął apogeum 4 kwietnia 2018 roku w wieku 29 lat. Kosztowałby wtedy 90 mln euro.

Bez względu na to jak bliskie są nam dokonania Lewandowskiego, zapewne latami poczekamy na piłkarza, który osiągnie tak eksponowaną międzynarodową pozycję. A jeśli chodzi o problemy reprezentacji Polski, byłoby wspaniale, gdyby nie miała większych niż forma jej kapitana. Bo jeśli Lewandowski jest zmartwieniem dla Probierza, to co powiedzieć o pozostałych kandydatach do narodowej drużyny?