Bramki: 1:0 Tomasz Frankowski (29), 2:0 Tomasz Frankowski (48), 3:0 Tadas Kijanskas (90+1).
Żółta kartka - Polonia Bytom: Robert Wojsyk, Arkadiusz Mysona.
Sędzia: Włodzimierz Bartos (Łódź). Widzów 6 000.
Jagiellonia Białystok: Grzegorz Sandomierski - Igor Lewczuk, Andrius Skerla, Tadas Kijanskas, Alexis Norambuena - Jarosław Lato, Tomasz Kupisz (86. Franck Essomba), Hermes, Rafał Grzyb, Marcin Burkhardt (46. Kamil Grosicki) - Tomasz Frankowski (75. Mladen Kascelan).
Polonia Bytom: Szymon Gąsiński - Peter Hricko, Michal Hanek, Mateusz Żytko, Arkadiusz Mysona - Miroslav Barcik, Szymon Sawala (67. Blazej Vascak), David Kobylik, Dariusz Jarecki - Maciej Bykowski (55. Clemence Matawu), Robert Wojsyk (61. Marek Bazik).
Jedynie uderzenia z rzutów wolnych Marcina Burkhardta były zapowiedzią tego, co wydarzyło się w 29. minucie. Gol kuriozum - powiedział o nim po meczu trener bytomian Jurij Szatałow. Burkhardt uderzył z blisko 40 metrów. Piłka, początkowo lecąca w prawy róg bramki Szymona Gąsińskiego, w powietrzu zmieniła kierunek. Bramkarz Polonii zdołał ją odbić przed siebie, a czekający na takie okazje Tomasz Frankowski dopełnił formalności.
Jagiellonia miała kolejne szanse, sam Jarosław Lato mógł zdobyć w tej części gry dwie bramki, ale najpierw trafił w Gąsińskiego, a w doliczonym czasie gry przestrzelił zza pola karnego. Goście powinni byli wyrównać w 45. minucie. W zamieszaniu podbramkowym piłka trafiła na głowę Roberta Wojsyka, który z metra trafił wprost w Grzegorza Sandomierskiego.
Czego nie zrobili poloniści, zrobiła Jagiellonia i znowu w roli głównej był Frankowski. W 48. minucie piłka zagrana w pole karne trafiła na głowę Andriusa Skerli, ten odegrał ją na jedenasty metr, a kapitan Jagiellonii płaskim strzałem umieścił ją w bramce. "Białystok - miasto lidera!" - skandowali kibice.
Od tego momentu zaczął się kilkuminutowy ostrzał bramki gości. Najlepszą sytuację miał w 55. minucie Tomasz Kupisz, który sam na sam z bramkarzem Polonii zdecydował się na strzał w długi róg, a mógł podać do Kamila Grosickiego albo Frankowskiego. Gąsiński zdołał jego uderzenie obronić.
Od tego momentu gra się nieco wyrównała. W 72. minucie niezły strzał z dystansu Blazeja Vascaka na róg wybił Sandomierski. Cztery minuty później Gąsiński zdołał wybić strzał z pola karnego Tadasa Kijanskasa. Ten sam zawodnik był bohaterem ostatniej akcji meczu. W doliczonym czasie gry, po dośrodkowaniu Kamila Grosickiego z rzutu rożnego, piłkę głową zgrał do Kijanskasa Jarosław Lato, a ten pewnym strzałem w prawy róg ustalił wynik.