Po tym jak przed tygodniem na meczu z Legią stadion przy ul. Twardowskiego zapełnił się do ostatniego miejsca, podczas pojedynku z Ruchem trybuny w wielu miejscach świeciły pustkami. Na stadion przyszło niewiele ponad 4,5 tys. ludzi. Niższą frekwencję w tym roku na stadionie Pogoni zanotowano tylko raz, kiedy gospodarze grali w marcu... z Ruchem.
Mimo że Pogoń przed tygodniem zanotowała czwarty kolejny remis, a trener Czesław Michniewicz na przedmeczowej konferencji prasowej cieszył się, że ma do dyspozycji niemal pełen skład, to wyjściowa jedenastka gospodarzy wyglądała podobnie do tej sprzed tygodnia. Jedyną zmianą było posadzenie na ławce 18-letniego Marcina Listkowskiego. W zamian zagrał niespełna trzy lata starszy Dawid Kort. Potem okazało się, że zmiana była nietrafiona.
Więcej, bo aż cztery roszady w porównaniu z poprzednią kolejką nastąpiły w Ruchu. Przede wszystkim do składu wrócili pauzujący w Gdańsku Michał Koj i Mariusz Stępiński. Poza nimi szansę gry od pierwszej minuty trener Waldemar Fornalik dał Łukaszom Monecie i Hanzelowi. Toteż wyjściowy skład gości bardziej przypominał ten z 7 marca, gdy "Niebiescy" wygrali w Szczecinie 3:2.
Wówczas „katem” Pogoni okazał się Patryk Lipski, wychowany w trenującym kilkaset metrów od stadionu Pogoni Salosie Szczecin. Lipski strzelił wówczas dwa decydujące o zwycięstwie gole.
Teraz także Lipski dał pierwsze ostrzeżenie gospodarzom. W 5. minucie zacentrował w pole karne, Dawid Kudła minął się z piłką i Mariusz Stępiński głową wpakował ją do siatki. Sędzia boczny jednak wcześniej podniósł chorągiewkę i zamiast okrzyku radości stadion obiegło siarczyste przekleństwo napastnika gości.
W 15. min prawym skrzydłem szarżował Adam Gyurcso. Wycofał piłkę spod linii końcowej na środek pola karnego, ale żaden z jego partnerów nie zdołał wepchnąć jej do siatki.
W 24. min goście objęli prowadzenie. Lipski dojrzał pokazującego się na prawym skrzydle Tomasza Podgórskiego. Ten odegrał z pierwszej piłki na środek pola karnego, a Sebastian Rudol nie zdążył zablokować Mariusza Stępińskiego, który z łatwością pokonał Kudłę.
W 36. min. po rzucie wolnym i centrze Korta na bramkę Matusa Potnocky’ego główkował Adam Frączczak, ale nie trafił w bramkę.
Słaba pierwsza połowa w wykonaniu gospodarzy skończyła się gwizdami kibiców, a trener Michniewicz w przerwie zostawił w szatni słabo spisujących się Korta i Łukasza Zwolińskiego. Ponadto do asysty w ataku dla Wladimera Dwaliszwilego przesunięty został z prawej obrony Adam Frączczak.
Manewr przyniósł powodzenie, bo w 59. min właśnie para Frączczak - Dwaliszwili rozprowadziła akcję, po której Rafał Murawski wepchnął piłkę do siatki gości doprowadzając do wyrównania.
Od tego momentu Pogoń zdecydowanie przejęła inicjatywę. Na bramkę Potnocky’ego strzelali Mateusz Matras, kilka razy Frączczak, Takafumi Akahoshi i dwukrotnie Murawski. Zabrakło skuteczności i pojedynek zakończył się remisem.
To już 17. remis Pogoni w sezonie i ósmy w tym roku - na 10 rozegranych meczów. Tym razem zaledwie jeden zdobyty punkt może sprawić, że "Portowcy" stracą pozycję na podium.
Pogoń Szczecin - Ruch Chorzów 1:1 (0:1).
Bramki: 0:1 Mariusz Stępiński (24), 1:1 Rafał Murawski (59).
Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Sebastian Rudol.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów 4 568.
Pogoń Szczecin: Dawid Kudła - Adam Frączczak, Jarosław Fojut, Sebastian Rudol, Ricardo Nunes - Dawid Kort (46. Marcin Listkowski), Mateusz Matras, Rafał Murawski, Adam Gyurcso, Takafumi Akahoshi - Łukasz Zwoliński (46. Wladimer Dwaliszwili).
Ruch Chorzów: Matus Putnocky - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Michał Koj, Paweł Oleksy (57. Marek Szyndrowski) - Tomasz Podgórski, Łukasz Surma, Łukasz Hanzel, Łukasz Moneta (80. Marek Zieńczuk), Patryk Lipski - Mariusz Stępiński (90. Michał Efir).