Przed spotkaniem minutą ciszy uczczono pamięć Marka Ostrowskiego. Były 33-krotny reprezentant Polski i jeden z najlepszych piłkarzy w historii Pogoni zmarł minionej nocy w Austrii w wieku 57 lat.

Reklama

Dla obu drużyn był to mecz rozpoczynający rywalizację o być albo nie być w górnej ósemce tabeli po zakończeniu rundy zasadniczej. W tym roku oba zespoły zdobyły po cztery punkty, ale to Wisła ostatnio wygrała swój mecz z Zagłębiem (2:1) i była w lepszych nastrojach.

W Szczecinie za to nastroje były fatalne. Po dwóch porażkach z Lechem (po 0:3) sektor najwierniejszych fanów Portowców pozostał pusty. Zamiast tego na płocie zawisł napis: „Brak ambicji = brak dopingu”, a że w drużynie gra coraz więcej obcokrajowców, także w języku angielskim: „No Ambition = No Support”. Po tym meczu trudno liczyć na to, by nastawienie kibiców do drużyny się zmieniło.

Kazimierz Moskal krytykowany za brak zmian w meczu pucharowym w Poznaniu, tym razem nieco przetasował składem. Wprawdzie debiut Davida Niepsuja w obronie wymusiła kontuzja Ricardo Nunesa, ale już postawienie na Sebastiana Rudola na stoperze w zastępstwie Mateusza Matrasa, przesunięcie Nadira Ciftciego do ataku, wycofanie Adama Frączczaka na skrzydło i posadzenie na ławce Adama Gyurcso, to już autorskie pomysły trenera gospodarzy.

Trener płocczan Marcin Kaczmarek dokonał tylko jednej zmiany – też wymuszonej. Kontuzjowanego Arkadiusza Recę zastąpił Damian Piotrowski.

W bezbarwnej pierwszej połowie meczu nieco lepiej prezentowali się wiślacy i to oni schodzili na przerwę prowadząc 1:0. Gol padł w 42. min. Z głębi pola z rzutu wolnego centrował Dominik Furman, Jose Kante z woleja zagrał w pole bramkowe, a tam w zamieszaniu Przemysław Szymiński wepchnął piłkę do siatki.

Przegrana pierwsza połowa sprowokowała Moskala do wprowadzenia dwóch zmian w składzie. W szatni pozostali dwaj najnowsi zawodnicy szczecińscy Mate Cincadze i Ciftci, a na boisko wybiegli Matras i Gyurcso.

Reklama

Portowcy ruszyli do ataków, ale strzały były zbyt słabe, niecelne lub blokowane. Seweryna Kiełpina pokonać próbowali Delew (47 min), Drygas (56), Rudol (58), Frączczak (59). Bliżej gola był Dominik Furman z Wisły, który bezpośrednio z rzutu rożnego trafił w poprzeczkę (63. min.).

Wyrównanie padło po stałym fragmencie gry. Po faulu Damiana Byrtka na Frączczaku z rzutu wolnego idealnie na głowę Jarosława Fojuta zacentrował Gyurcso, a że żaden z obrońców Wisły nie wyskoczył do piłki, stoper Pogoni nie miał problemu z umieszczeniem jej w bramce. Fojut swojego gola zadedykował Miroslavowi Covilo z Cracovii, z którym zderzył się głową, w efekcie czego Bośniak na dłużej jest kontuzjowany.

Gospodarze do końca meczu próbowali wywalczyć zwycięstwo. Najbliżej zdobycia zwycięskiego gola byli Rudol i Dawid Kort w doliczonym czasie gry. W obu przypadkach Kiełpin zdołał sparować strzały i uratować punkt dla swego zespołu.

Pogoń Szczecin - Wisła Płock 1:1 (0:1)

Bramki: 0:1 Przemysław Szymiński (42), 1:1 Jarosław Fojut (76-głową).

Żółta kartka - Pogoń Szczecin: David Niepsuj, Cornel Rapa, Kamil Drygas. Wisła Płock: Jose Kante, Kamil Sylwestrzak, Giorgi Merebaszwili, Damian Byrtek, Cezary Stefańczyk, Maksymilian Rogalski.

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 3 458.

Pogoń Szczecin: Jakub Słowik - Cornel Rapa, Sebastian Rudol, Jarosław Fojut, David Niepsuj - Spas Delew, Mate Cincadze (46. Mateusz Matras), Rafał Murawski (82. Dawid Kort), Kamil Drygas, Adam Frączczak - Nadir Ciftci (46. Adam Gyurcso).

Wisła Płock: Seweryn Kiełpin - Cezary Stefańczyk, Przemysław Szymiński, Damian Byrtek, Kamil Sylwestrzak - Giorgi Merebaszwili (90+3. Bartłomiej Sielewski), Dominik Furman, Maksymilian Rogalski, Damian Piotrowski (63. Patryk Stępiński), Piotr Wlazło - Jose Kante (77. Mateusz Piątkowski).