Na mecz z Koroną do Kielc trener Jozak nie zabrał m.in. kontuzjowanych Radoslava Radovica, Artura Jędrzejczyka i Jakuba Czerwińskiego. W drużynie gospodarzy zabrakło wciąż leczących urazy: Nabila Aankoura, Michaela Gardawskiego, Krystiana Misia i Ivana Jukica.
Kibice, którzy w komplecie wypełnili kielecki stadion, pierwszą ciekawą akcję obejrzeli już w 2. minucie. Po szybkim kontrataku Michał Kucharczyk idealnie dograł piłkę do Jarosława Niezgody, który uderzeniem głową wyprowadził legionistów na prowadzenie.
Korona rzuciła się do odrabiania strat, wypracowując sobie kilka korzystnych okazji. Najpierw uderzenie Gorana Cvijanovica wybronił Arkadiusz Malarz, chwilę później bramkarz Legii wykazał się świetnym refleksem przy zamieszaniu w polu karnym, kiedy piłkę odbił Inaki Astiz, a później przy dobitce Elii Soriano.
W 27. minucie meczu, z rzutu wolnego Cvijanovic idealnie dograł piłkę na głowę Adnana Kovacevica, jednak znów świetną interwencją popisał się Malarz. Goście odpowiedzieli cztery minuty później strzałem Guilherme, jednak piłka po jego uderzeniu odbiła się od poprzeczki i pozostała w polu gry.
Kielczanie nie ustawali w atakach, co przyniosło w końcu oczekiwane rezultaty. W 39. minucie prawą stroną boiska w pole karne rywali przedarł się Łukasz Kosakiewicz. Dograł piłkę do Elii Soriano, który mocnym strzałem posłał futbolówkę do siatki.
Strata bramki ewidentnie rozkojarzyła legionistów, ponieważ trzy minuty później Korona zdobyła kolejnego gola. W zamieszaniu pod polem karnym gości najlepiej odnalazł się Ken Kallaste, dobijając piłkę wybitą przez Malarza. Wyprowadził tym samym „żółto-czerwonych” na prowadzenie.
Początek drugiej połowy wyglądał podobnie jak pierwsze minuty meczu. Legioniści szybko wykorzystali błąd kieleckiej defensywy zdobywając bramkę. Pasquato prostopadle podał do Hamalainena, który w sytuacji sam na sam, bez większego problemu pokonał Macieja Gostomskiego.
W kolejnych minutach obydwa zespoły stworzyły groźne akcje, jednak piłka po strzale Kucharczyka odbiła się od słupka, z kolei uderzenie Jacka Kiełba na rzut rożny wybił Malarz.
Po licznych próbach, szczęście w końcu uśmiechnęło się do gospodarzy. W 78. minucie znów prawą stroną w pole karne rywali wbiegł Kosakiewicz, dośrodkował do Kiełba, a ten z najbliższej odległości skierował piłkę do bramki rywali. Jednak w tym przypadku gol nie powinien być uznany. Kosakiewicz był na spalonym, czego nie wychwycili sędziowie ani system VAR, ale telewizyjne powtórki pokazały, że bramka dla gospodarzy była zdobyta nieprawidłowo.
W ostatnich minutach meczu trener Jozak wzmocnił ofensywę wprowadzając Armanda Sadiku, jednak wynik nie uległ już zmianie i z kompletu punktów mogli cieszyć się kielczanie.
Korona Kielce – Legia Warszawa 3:2 (2:1)
Bramki: 0:1 Jarosław Niezgoda (2-głową), 1:1 Elia Soriano (39), 2:1 Ken Kallaste (42), 2:2 Kasper Hamalainen (52), 3:2 Jacek Kiełb (78)
Żółta kartka – Korona Kielce: Jakub Żubrowski, Nika Kaczarawa. Legia Warszawa: Maciej Dąbrowski
Sędzia: Mariusz Złotek (Gorzyce)
Widzów: 15 200
Korona Kielce: Maciej Gostomski – Łukasz Kosakiewicz, Bartosz Rymaniak, Adnan Kovacevic, Ken Kallaste - Marcin Cebula, Jakub Żubrowski, Mateusz Możdżeń, Goran Cvijanovic (54. Radek Dejmek) – Elia Soriano (69. Jacek Kiełb), Nika Kaczarawa (82. Elhadji Pape Diaw)
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Łukasz Broź, Maciej Dąbrowski, Inaki Astiz, Adam Hlousek - Michał Kucharczyk (83. Armando Sadiku), Krzysztof Mączyński, Thibault Moulin, Guilherme (45. Cristian Pasquato), Kasper Hamalainen (59. Michał Kopczyński) - Jarosław Niezgoda.