Norwegowie na kwadrans przed końcem spotkania prowadzili już 3:0 i gdyby nie szybka odpowiedź lechitów i gol Radosława Majewskiego, losy awansu do kolejnej rundy mogłyby już być przesądzone. W doliczonym czasie gry Darko Jevtic zamienił rzut karny na bramkę i sytuacja poznaniaków przed rewanżem nie wygląda już najgorzej.

Reklama

Pierwsza połowa nie dostarczyła zbyt wielu emocji. Nieco więcej do powiedzenia mieli gospodarze, ale ich ataki być dość czytelne dla przemeblowanej defensywy "Kolejorza". W 24. min obrońcy Lecha zagapili się i po podaniu Alexandra Stolasa Liban Abdi z ostrego kąta zaskoczył Matusa Putnocky'ego. Kilka minut później poprzeczka uratowała gości od utraty drugiego gola po uderzeniu z rzutu wolnego Harisa Hajradinovica.

Poznaniacy mieli szanse na wyrównanie przed przerwą. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska z piłką minimalnie minął się debiutujący w barwach Lecha Christian Gytkjaer, a Maciej Gajos skiksował. Potem dwukrotnie Abdulowi Azizowi Tettehowi zabrakło precyzji w polu karnym przeciwnika.

Podopieczni Nenada Bjelicy po zmianie stron zabrali się do pracy, znacznie częściej interweniował bramkarz Per Bratveit, ale wynik nie ulegał zmianie. Gytkjaer nie wykorzystał sytuacji sam na sam, a po dośrodkowaniu Darko Jevtica piłka odbiła się od poprzeczki.

W okresie przewagi poznaniaków bramka padła dla Haugesund. Trudno ocenić, czy lechici źle zastawili pułapkę ofsajdową, czy też nie zdążyli wrócić do obrony. Norwegowie wyprowadzili kontrę, Abdi zrewanżował się Hajradinovicowi, który praktycznie dopełnił formalności. Lechici nie zdążyli się podnieść po drugim ciosie od rywala, gdy idealnie w tempo Filip Kiss zagrał do Shuaibu Ibrahima, a ten uprzedził wychodzącego z bramki Putnocky'ego.

Zapachniało kompromitacją, jakiej Lech w europejskich pucharach w ostatnich latach doświadczył kilka razy. Minutę później goście wrócili do gry za sprawą precyzyjnego strzału głową Radosława Majewskiego. Poznaniacy dążyli do poprawienia rezultatu, kilka okazji miał inny debiutant Deniss Rakels, ale momentami brakowało mu chłodnej głowy. W doliczonym czasie gry rezerwowy Mihai Radut zdaniem szwajcarskiego sędziego został sfaulowany w polu karny, a "jedenastkę" pewnie wykorzystał Jevtic.

Reklama

Do awansu piłkarzom Lecha wystarczy skromna wygrana 1:0 lub 2:1, ale Norwegowie pokazali solidny futbol i o odrobienie strat nie będzie łatwo. Rewanż odbędzie się za tydzień w Poznaniu o godz. 20.

FK Haugesund - Lech Poznań 3:2 (1:0)
Bramki: 1:0 Liban Abdi (24), 2:0 Haris Hajradinovic (71), 3:0 Shuaibu Ibrahim (74), 3:1 Radosław Majewski (75-głową), 3:2 Darko Jevtic (90+2-karny)
Haugesund: Per Bratveit – Kristoffer Haraldseid, Fredrik Pallesen Knudsen, Vegard Skjerve, Alexander Stolas – Sondre Tronstad, Filip Kiss, Haris Hajradinovic (70. Fredrik Gytkjaer), Bruno Leite, Liban Abdi (71. Tor Arne Andreassen) – Shuaibu Ibrahim (82. Erik Husseklepp)
Lech: Matus Putnocky – Robert Gumny, Łukasz Trałka, Lasse Nielsen, Wołodymyr Kostewycz – Maciej Makuszewski (79. Niclas Barkroth), Abdul Aziz Tetteh, Maciej Gajos (83. Mihai Radut), Radosław Majewski – Maciej Makuszewski, Christian Gytkjaer (79. Deniss Rakels), Darko Jevtic
Żółte kartki: FK Hagesund - Haris Hajradinovic, Filip Kiss, Alexander Stolas; Lech – Robert Gumny, Radosław Majewski, Abdul Aziz Tetteh
Sędziował: Alain Bieri (Szwajcaria)