Spotkanie od początku miało wyrównany przebieg, choć nie stało na najwyższym poziomie. Polacy prowadzili w pierwszej partii 8:5, 15:12, ale później przydarzył im się przestój i zrobiło się 16:18. Biało-czerwoni odzyskali inicjatywę po bloku Karola Kłosa i Bartosza Kwolka na Drażenie Luburicu. Rozstrzygnięcie nastąpiło po grze na przewagi, a obie drużyny zmarnowały po kilka setboli.
Polacy wyszli na 31:30 po ataku Luburica w aut, a w kolejnej akcji najpierw ataku nie skończył Artur Szalpuk, ale zrewanżował się po chwili skutecznym blokiem na 32:30.
W drugim secie od początku nieznaczną przewagę mieli Serbowie. Ostatni remis zawodnicy trenera Vitala Heynena osiągnęli przy stanie 10:10, a później już tylko musieli +gonić+ wynik. Sporo ataków nie kończyli, zdarzały im się też błędy techniczne, jak nadepnięcie na linię trzeciego metra. Odsłonę zakończył nieudany serwis Kwolka, po którym zrobiło się 21:25 i 1:1 w meczu.
Trzeci set przebiegał pod dyktando biało-czerwonych. Skutecznie zbijali Kwolek i Łukasz Kaczmarek, który wszedł z ławki, asem serwisowym popisał się Grzegorz Łomacz i zrobiło się 6:3. Na cztery punkty odskoczyli po jednej z najdłuższych wymian w całym meczu, którą mimo wielu szans z obu stron zakończył dopiero blok Szalpuka, po którym piłka spadła co prawda poza boisko, ale po drodze dotknęła jeszcze atakującego Luburica. Później efektownym pojedynczym blokiem na Nikoli Jovovicu popisał się Kłos i przewaga Polaków rosła.
Trener Nikola Grbic, który od nowego sezonu pracować będzie w Zaksie Kędzierzyn-Koźle, dwukrotnie poprosił o przerwę, dokonał dwóch zmian, ale nie odwróciło to losów partii. Zakończył ją Kaczmarek, a Polacy wygrali ostatecznie 25:21.
W czwartym secie powtórzył się scenariusz z drugiego. Po polskiej stronie wynik "trzymał" głównie Kwolek, który do skutecznych ataków dołożył trudny, urozmaicony serwis, czym sprawiał rywalom sporo problemów. Z nim w polu zagrywki z 4:7 zrobiło się szybko 8:7, m.in. dzięki piątemu asowi w meczu.
Dobra passa szybko się jednak skończyła, a po drugiej stronie siatki właściwy rytm złapał na zagrywce Bożidar Vucicevic. Posłał dwa asy z rzędu i zrobiło się 14:12 dla ekipy z Bałkanów, która nabrała wiatru w żagle. Przerwy na żądanie Heynena na niewiele się zdały i dystans do Serbów tylko się zwiększał. Końcowy rezultat to 25:19 dla siatkarzy Grbica.
W tie-breaku znowu w roli głównej wystąpił Kwolek. Najpierw po udanej obronie skończył kontrę, a po chwili wespół z Kłosem zablokowali serbski atak i zrobiło się 7:3. Po skutecznym serwisie Kłosa biało-czerwoni odskoczyli na 11:5. W końcówce znowu asa posłał z zagrywki Kujundzic, ale ryzykując po chwili zepsuł serwis. 15:11 dla Polski i drugi zwycięsko zakończony pięciosetowy mecz Polaków w Mediolanie.
Polska - Serbia 3:2 (32:30, 21:25, 25:21, 19:25, 15:11)
Polska: Artur Szalpuk, Grzegorz Łomacz, Karol Kłos, Bartosz Kwolek, Bartłomiej Bołądź, Norbert Huber, Damian Wojtaszek (libero) oraz Jakub Kochanowski, Maciej Muzaj, Marcin Komenda, Łukasz Kaczmarek, Bartosz Bednorz, Aleksander Śliwka
Serbia: Miran Kujundzic, Aleksandar Okolic, Petar Krsmanovic, Lazar Cirovic, Nikola Jovovic, Drażen Luburic, Nikola Pekovic (libero) oraz Milan Katic, Vuk Todorovic, Bożidar Vucicevic, Srecko Lisinac, Stevan Simiv