W ten weekend w Szczecinie odbywa się doroczny festiwal fajerwerków. Na stadionie Pogoni wiele strzelania nie było. Choć trzymając się fajerwerkowej nomenklatury wiele strzałów leciało w niebo. Kolejne zwycięstwo pozwala Pogoni na utrzymanie statusu drużyny niepokonanej i umacnia ją w czołówce tabeli.

Reklama

„Żaden zawodnik nie ma u mnie pewnego miejsca w składzie. Juniorzy powinni grać, dlatego że mają umiejętności i formę, a nie ze względu na metrykę” – to dewizy, jakimi kieruje się trener Pogoni Kosta Runjaic.

Przeciwko Wiśle w podstawowej jedenastce wystawił dwóch młodzieżowców. Nie dlatego, że musiał, ale że uznał, iż to optymalne zestawienie. Kapitan Sebastian Kowalczyk od początku sezonu ma pewne miejsce w składzie, a Marcinowi Listkowskiemu powierzył zadanie reżyserowania gry w zastępstwie kontuzjowanego Kamila Drygasa.

W ekipie gości, w porównaniu z wygranym w poniedziałek meczem z Górnikiem, spore zmiany zaszły w środku pola. Maciej Stolarczyk nie widział tym razem w składzie miejsca dla Denisa Bałaniuka, Vullneta Baszy i kontuzjowanego Kamila Wojtkowskiego.

Za to na ławce Wisły roiło się od ciekawych nazwisk. Przede wszystkim wrócił do składu Jakub Błaszczykowski, obok niego siedział Marcin Wasilewski, a warto też wspomnieć o Aleksandrze Buksie, młodszym bracie snajpera Pogoni - Adama. Co ciekawe obaj zawodnicy jeszcze nigdy nie mieli okazji razem zagrać w meczu ligowym.

W 10. min. Dante Stipica po raz pierwszy uratował Pogoń przed utratą bramki. Rzucając się pod nogi Rafała Boguskiego uniemożliwił kapitanowi Białej Gwiazdy oddanie strzału.

Reklama

Szczecinianie pierwszy strzał oddali na bramkę gości dopiero w 17. min. Adam Buksa wykorzystał błąd obrońców, przejął piłkę i uderzył z dystansu. Tyle, że niecelnie.

Znacznie bliżej powodzenia był Jakub Bartkowski. Cztery minuty później były wiślak dynamicznie wbiegł w pole karne i tylko dobra interwencja Michała Buchalika uratowała gości. W odpowiedzi z linii pola karnego strzelał Boguski i znów Stipica musiał się wykazać kunsztem bramkarskim. W 30. min. Buksa był bliski wyprowadzenia Pogoni na prowadzenie, ale jego strzał, po dynamicznej akcji solowej, minimalnie minął bramkę.

Wynik otworzył Kostas Triantafyllopoulos, który wyskoczył najwyżej do centry Ricardo Nunesa z rzutu rożnego. Pięć minut później też głową mógł wyrównać Boguski, którego bez opieki pozostawili miejscowi stoperzy. Pełniący rolę kapitana pomocnik ponownie nie wykorzystał sytuacji. W 70. min. Boguski zdjął z ramienia kapitańską opaskę, gdy trener Stolarczyk wpuścił na boisko Błaszczykowskiego. Reprezentanta Polski powitały gromkie brawa szczecińskiej publiczności.

W 80. min. powinno być 2:0 dla gospodarzy. Najpierw Soufian Benyamina był sam na sam z Buchalikiem, ale bramkarz gości zdołał obronić mocny strzał Niemca, a dobitkę do pustej bramki Zvonimira Kożulja zdołali wybić obrońcy.

W 87. min. sam na sam z Boguskim był aktywny w końcówce Santeri Hostikka. Fin fatalnie spudłował.

Był to trzeci mecz Pogoni z Wisłą od czasu rozstania się duetu Kosta Runjaic – Maciej Stolarczyk. Trener Pogoni wygrał wszystkie te trzy mecze. Każdy różnicą jednej bramki.

Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 1:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Kostas Triantafyllopoulos (55-głową)
Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Jakub Bartkowski, Tomas Podstawski. Wisła Kraków: Vukan Savicevic
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)
Widzów: 3 947
Pogoń Szczecin: Dante Stipica - Jakub Bartkowski, Kostas Triantafyllopoulos, Benedikt Zech, Ricardo Nunes - Sebastian Kowalczyk, Zvonimir Kozulj, Tomas Podstawski, Marcin Listkowski (79. Srdjan Spiridonovic), Iker Guarrotxena (45. Santeri Hostikka) - Adam Buksa (74. Soufian Benyamina)
Wisła Kraków: Michał Buchalik - David Niepsuj, Lukas Klemenz, Rafał Janicki, Maciej Sadlok - Rafał Boguski (81. Krzysztof Drzazga), Vukan Savicevic, Jean Carlos Silva (70. Jakub Błaszczykowski), Dawid Szot, Michał Mak (61. Chuca) - Paweł Brożek.