W czwartek do sukcesu zespół z Winnipeg poprowadzili głównie Pierre-Luc Dubois, który zdobył dwa gole, Mark Scheifele, który zaliczył dwie asysty i bramkarz Connor Hellebuyck, który obronił 29 uderzeń rywali.
Żeby w tej lidze z kimkolwiek rywalizować, wszyscy muszą wyjść na lód w optymalnej dyspozycji, skupieni na swoich zadaniach i z przekonaniem, że nie wolno pozwolić sobie na proste błędy i chwile słabości. Inaczej lepiej zostać w domu - nie krył rozgoryczenia trener Blues coach Craig Berube.
Jego drużyna wygrała tylko dwa z ostatnich dziewięciu meczów i z dorobkiem 24 punktów jest 12. w zachodniej "połówce" ligi. Jets mają 35 pkt i ustępują tylko Vegas Golden Knights - 39, a tyle samo punktów uzbierali Dallas Stars, którzy w czwartek pokonali po dogrywce Ottawa Senators 4:3.
Na Wschodzie dominują Boston Bruins i New Jersey Devils - po 43, a tuż za nimi plasują się hokeiści Toronto Maple Leafs.
Kanadyjska ekipa w tej serii spotkań bez problemów uporała się z Los Angeles Kings, zwyciężając 5:0.
Mecz został rozstrzygnięty między 6. a 14. minutą drugiej tercji, kiedy miejscowi zdobyli cztery gole. Bramką i asystą zapisał się w statystykach William Nylader.
Do siatki gości raz skierował krążek również Mitchell Marner, który śrubuje klubowy rekord w liczbie kolejnych występów z co najmniej jednym punktem w klasyfikacji kanadyjskiej (za gole lub asysty). Obecnie jego licznik wskazuje 21, a uzyskał w tym czasie 10 goli i miał 16 asyst. Taką serią w ostatnich 35 latach odnotowało tylko 10 graczy.
Czyste konto zachował bramkarz "Klonowych Liści"Ilja Samsonow, choć raz uratował go challenge wideo.
"Dzięki, trenerzy" - skomentował krótko Rosjanin, który po raz pierwszy w barwach ekipy z Toronto, a siódmy w NHL - do lata grał w Washington Capitals - popisał się tzw. shutoutem.
"Królowie", którzy ostatnio na zmianę wygrywają i przegrywają, z 32 pkt są piątą drużyną ligi na Zachodzie.