Dotychczas Sakkari była dla Świątek niewygodną rywalką. Polka trzykrotnie mierzyła się z nią w ubiegłym roku i nie zdołała wygrać ani jednego seta. To właśnie Greczynka zamknęła jej w ćwierćfinale drogę do obrony tytułu w wielkoszlemowym French Open.

Reklama

Piątkowe zwycięstwo nie przyszło łatwo, ale tym razem to Świątek była górą. Każda z zawodniczek miała po osiem okazji na przełamanie - ósma w światowym rankingu raszynianka wykorzystała pięć z nich, a sklasyfikowana o dwie lokaty wyżej rywalka trzy.

Sakkari już na samym początku mogła odskoczyć, ale podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego obroniła dwa break pointy. Nie udała jej się zaś ponownie ta sztuka przy stanie 1:1. Odrobiła jednak straty w szóstym gemie, a zwycięstwo 6:4 w tej odsłonie zapewniła sobie wygrywając gema serwisowego tenisistki z Aten. Objęcie prowadzenia w meczu przypieczętowała efektownym forhendem.

Drugą partię też lepiej zaczęła Greczynka, która wygrywała 2:0. Nieco później, po trzech przełamaniach z rzędu, był już remis 3:3, a potem decydujący cios zadała Świątek, która nie oddała już coraz częściej mylącej się przeciwniczce żadnego gema. Po ostatniej akcji w euforii była nie tylko 20-letnia raszynianka, ale i grupa polskich kibiców na trybunach, wśród których była Anita Włodarczyk. Trzykrotna mistrzyni olimpijska w rzucie młotem przygotowuje się obecnie do sezonu w Katarze.

Świątek po pozdrowieniu fanów usiadła na chwilę na krzesełku obok kortu i otarła ręcznikiem łzy szczęścia. W trwającym niespełna półtorej godziny pojedynku posłała 20 uderzeń wygrywających. Sześć lat starsza Sakkari miała ich tylko dziewięć.

Reklama

Polka po raz siódmy w karierze zanotowała zwycięstwo nad zawodniczką z Top10 światowej listy. Szóste miało miejsce w czwartek, kiedy wyeliminowała w ćwierćfinale najwyżej rozstawioną Białorusinkę Arynę Sabalenkę, wiceliderkę rankingu.

W finale turnieju WTA raszynianka zagra po raz czwarty w karierze, a pierwszy w tym sezonie. W poprzednim roku triumfowała w Adelajdzie i Rzymie, a trzy lata temu przegrała decydujące spotkanie w Lugano. Teraz po raz pierwszy zagra w takim meczu na korcie twardym, a po raz drugi w prestiżowej imprezie rangi 1000 (poprzednio w zawodach w stolicy Włoch). Jej największym sukcesem w karierze pozostaje zwycięstwo w wielkoszlemowym French Open z 2020 roku.

Kontaveit rywalką

Kontaveit w piątek odprawiła Jelenę Ostapenko 6:1, 6:4. Rozstawiona z numerem 15. Łotyszka w ubiegłym tygodniu świętowała sukces w Dubaju, gdzie w 1/8 finału wyeliminowała Świątek.

Polka z będącą siódmą rakietą globu Estonką zmierzy się po raz piąty. Bilans jest remisowy, ale to podopieczna Wiktorowskiego rozstrzygnęła na swoją korzyść dwa ich ostatnie pojedynki, które miały miejsce w poprzednim sezonie.

26-letnia zawodniczka z Tallina walczyć będzie w sobotę o siódmy triumf w turnieju WTA oraz 10. z rzędu wygrany mecz. Ostatnio bowiem zwyciężyła w pierwszej połowie lutego w Sankt Petersburgu. Świątek po raz drugi występuje w Dausze - w 2020 roku odpadła w drugiej rundzie.

Udany występ w tegorocznej edycji zapewnił jej już awans co najmniej na szóste miejsce w poniedziałkowym notowaniu klasyfikacji tenisistek. W przypadku triumfu powinna wrócić na czwartą pozycję, jej najwyższą w karierze.

 Wyniki półfinałów: Iga Świątek (Polska, 7) - Maria Sakkari (Grecja, 6) 6:4, 6:3 Anett Kontaveit (Estonia, 4) - Jelena Ostapenko (Łotwa, 15) 6:1, 6:4